W drugim tygodniu ferii udało nam się z mężem wyjechać na tydzień do Niemiec. Był to głównie czas spotkań, rozmów i dyskusji. Droga powrotna była bardzo trudna – białe, śliskie drogi, wiatr, ciągłe opady to śniegu, to marznącego deszczu, korki i niekończąca się czternastogodzinna podróż. Miałam nadzieję, że pod wpływem przeżyć, spotkanych ludzi, zastanych miejsc – tak innych od tych brudnych, kopalnianych – znajdę inspiracje, by coś „mądrego” napisać. Niestety jedyna refleksja jaka mi się nasuwa to ta, że Niemcy jednak nie radzą sobie z jazdą samochodem po śniegu;-) A tak już na poważnie – to mimo, że wyjazd był bardzo udany, ucieszyłam się jednak z powrotu do domu. Mimo, że za oknem znowu widzę te kominy, hałdę i przejeżdżający co chwilę pociąg, wróciłam do swojego świata, gdzie są moje wartości i pasje. Tutaj czuję się bezpiecznie i najlepiej.